rosną we mnie wiersze. podlewam rzadziej, lepiej kwitną;
czasem pulsują w skroniach, wymykają się zielone
i tracę coś, co nie było ważne. potrzebuję myśli,
i dużego dystansu. wtedy, nabierają koloru.
warto czekać - gdy obeschną, pojawiają się kontury.
czasem pulsują w skroniach, wymykają się zielone
i tracę coś, co nie było ważne. potrzebuję myśli,
i dużego dystansu. wtedy, nabierają koloru.
warto czekać - gdy obeschną, pojawiają się kontury.
ostatnio, zanurzam je w tobie, odciskuję esencję, formuję.
nie wysychają od razu, potrzebują chłodu spojrzenia.
nie mogę lać wody, wiec wyżymam. jeszcze. niech pali w język,
a w arriere-gout przechodzi w subtelną łagodność.
popatrz, odrywam od szypułki, sprawdzam siłę wiatru. wypuszczam.
nie wysychają od razu, potrzebują chłodu spojrzenia.
nie mogę lać wody, wiec wyżymam. jeszcze. niech pali w język,
a w arriere-gout przechodzi w subtelną łagodność.
popatrz, odrywam od szypułki, sprawdzam siłę wiatru. wypuszczam.
próbuj ostrożnie. tak lubisz - z namysłem.
nie sądź po pierwszym czytaniu. rozgryź i poczuj każdą z warstw.
możesz rozpuścić pod językiem; pomyśl,
jest dla ciebie. tylko dla ciebie.
prozac.
nie sądź po pierwszym czytaniu. rozgryź i poczuj każdą z warstw.
możesz rozpuścić pod językiem; pomyśl,
jest dla ciebie. tylko dla ciebie.
prozac.