spójrz, w oknach wiszą już ostatnie staruszki,
z namaszczeniem niańczą kwiaty w doniczkach,
jakby były w nich jeszcze widoki na lepsze jutro.
słońce rani im twarze, starannie wysuszając na wiór.
przypatrz się uważnie, kiedy kroją kupiony rano chleb,
nie zmieniają scenariusza, powoli podcinają linie życia.
za oknem wykrwawiają się płatkami żylaste ulice,
a my zamknięci w klaustrofobicznych mieszkaniach,
wypatrujemy zachodu — znowu darowano nam dzień.
żółta materia śmierci mruga ciepłym światłem żarówki,
wciąga nas do łóżek na dobry sen. na wieczne wyziębienie.
Oferuję autorce angielski przekład wiersza.
OdpowiedzUsuńsee the last of the dames hanging in the windows,
pensive as they nurse their potted flowers,
acting as if they still had prospects for a better tomorrow.
the sun hurts their faces, assiduous in drying them to dust.
follow them closely, as when they slice the bread bought in the morning,
they stick to the set scenario, bit by bit they crop the life lines.
outside the window, arterial streets bleed with blossom
while we, captive in our claustrophobic living quarters,
await the sundown – spared one more day.
death’s yellow essence blinks with the warm light of a bulb and
draws us into beds for a good night’s sleep, for the eternal chill.
Marku, jestem wdzięczna, świetny przekład, dziękuję pięknie!
UsuńBe my guest, Anno.
OdpowiedzUsuńWprowadzam dwie poprawki do tekstu ang.:
bit by bit they crop the life lines. >>> cropping the life lines bit by bit.
draws us into beds for a good night’s sleep, for the eternal chill. >>> draws us into beds for a good night’s sleep, into the eternal chill.