z ostatniej chwili
powoli dopływam do końca urlopu
ratownik (chyba z nudów) puszcza oko
w moją stronę morze pluje pianą
i resztkami po turystach
obok mnie mademoiselle
po sześćdziesiątce opłakuje piąty rozwód
i niestrawność yorka
dalej - kobieta z piątką dzieci
smaruje olejkiem odleżyny męża
powinnam być szczęśliwa
jestem tymczasową właścicielką
czterdziestki i lata wpompowanego w materac
na horyzoncie żadnej butelki
z listem a szkoda - byłam gotowa
potwierdzić odbiór