od wczoraj nie ma lepszego jutra
wierzysz że za horyzontem nadal stoi dom
gdzie słowa gesty i łóżko jeszcze ciepłe
ciała prężne szykujące się do skoku w życie
i tam miłość w dłoniach w brzuchu i na języku
jeszcze pachnie oddycha i krzyczy:
– nie powtórzy się żadna godzina
zdziwisz się jak szybko znieuchomieją źrenice
i dłoń na szpitalnej pościeli straci resztki ciepła
będziesz się budził co rano i z przyzwyczajenia
milczał o tym co tak szybko wystygło
podgłośniło ciszę