a tam morze czerwone i pełno rozstępów
na biodrach najświętszych panienek,
produkujących chałupniczo wyż demograficzny
na zlecenie. nie umiem żyć
w trybie awaryjnym. zawracam i rozpalam ogień
w sobie, jedyny ogarek oświaty
gaszą mi kropidłem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
odczarowanie wiosny
wiosna znowu mnie namawia żebym uwierzyła w życie po śmierci będzie nieskończenie wiele czasu na wiarę większą niż świadectwa rozczarowani...

-
czy z każdym październikiem muszę wi(e)dzieć, że ojciec nie żyje? a tak dobrze wyglądał. na zdjęciu rentgenowskim w miejscu głowy - zadomo...
-
chwilowo zamieszkuję w świętokrzyskim, postkomunistycznym. bloku, radz, jak kraj rad - cztery pietra, cztery ręce, za ścianami uszy za ...
-
opowiedzmy ziemi, co wiemy o miłości, zanim nas pochłonie na zawsze. jak przy każdym przylgnięciu, wyrównujemy bieg krwi, odrywamy ciał...
To piękny wiersz. Jakże rzadka wiarygodność.
OdpowiedzUsuńO tę mi zawsze chodzi. Dziękuję za wizytę.
OdpowiedzUsuńO tę mi zawsze chodzi. Dziękuję za wizytę.
OdpowiedzUsuńIm większy bełkot - tym większe dzieło. Prawda?:)
OdpowiedzUsuńanonimowy dudziarz?
UsuńKrótko i celnie!
OdpowiedzUsuńteż nie umiem tak żyć, choć jako facet inne mam problemy z produkcją...
OdpowiedzUsuńDziękuję za czytanie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za czytanie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń