niedziela, 30 listopada 2014

uwierają mnie weekendy



odkąd publicznie wypruwam sobie żyły
i wywlekam na drugą stronę. to wszystko,
co schowane umiałam kiedyś trzymać. pod kluczem
zaczynam puszczać parę. z ust prosto w zimno.

odchodzi ze mnie ciało i świat się kończy
dokładnie w każdy piątek o osiemnastej.
bez widoku na raj. z widokiem na ciemne,
poniedziałkowe zmartwychwstanie.

A. Staniszewska, performance " Próżnia"

urósł we mne grudzień


Romie Jegor
wszystko zaczyna się od nas
i na nas się kończy* 


nagle. pod koniec listopada poczułam
lód. wchodził we mnie miękko, jak nóż
przecinał gładko wszystkie więzy. z tobą
nie mogłam kraść koni, ani żadnej gwiazdy.

nienawidzę pijanych krzyży
na rozstaju dróg. jacyś obcy w gazet
noszą nas na ustach i zwodzą. mosty
palę dla dziecka i szukam perpetuum

mobile. a przecież się poruszam
całkiem nieźle. rzucam wszystkimi
grudkami ziemi. na całą prozę świata
przysięgam, że się stanę. tylko wierszem,

albo aż.

* - Roma Jegor



grudzień we mnie urósł







odczarowanie wiosny

wiosna znowu mnie namawia żebym uwierzyła w życie po śmierci będzie nieskończenie wiele czasu na wiarę większą niż świadectwa rozczarowani...