niedziela, 30 listopada 2014
uwierają mnie weekendy
odkąd publicznie wypruwam sobie żyły
i wywlekam na drugą stronę. to wszystko,
co schowane umiałam kiedyś trzymać. pod kluczem
zaczynam puszczać parę. z ust prosto w zimno.
odchodzi ze mnie ciało i świat się kończy
dokładnie w każdy piątek o osiemnastej.
bez widoku na raj. z widokiem na ciemne,
poniedziałkowe zmartwychwstanie.
A. Staniszewska, performance " Próżnia"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
odczarowanie wiosny
wiosna znowu mnie namawia żebym uwierzyła w życie po śmierci będzie nieskończenie wiele czasu na wiarę większą niż świadectwa rozczarowani...

-
tej jesieni zimnomgielnie spuchnę i opadnę z sił zostały mi wyłącznie te nieczyste wspomnienia kulą się jak zziębnięte storczyki jeszcz...
-
chwilowo zamieszkuję w świętokrzyskim, postkomunistycznym. bloku, radz, jak kraj rad - cztery pietra, cztery ręce, za ścianami uszy za ...
-
a tam morze czerwone i pełno rozstępów na biodrach najświętszych panienek, produkujących chałupniczo wyż demograficzny na zlecenie. nie ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz