środa, 25 lutego 2015

zachwiane obyczaje



chwilowo zamieszkuję w świętokrzyskim,
postkomunistycznym. bloku, radz, jak kraj rad
- cztery pietra, cztery ręce, za ścianami uszy
za uszami pejsy i dach. au, widać niebo,

zbliża się burza. z ruskich filmów
księżyc zahacza o komin, umiera
na kaca. jakaś podstarzała dziwka
z opadniętymi pośladkami w legginsach

szuka. kto wie czego? poklasku? klaps
w dupę, koniec sceny. siada rozkrakiem,
przy domofonie zapomina kodu dostępu
do klatki, do siebie. nie ma powrotu.


8 komentarzy:

  1. Zdurniałem albo do tyłu z czymś jestem. Maggie mnie intryguje. Muszę się przespać z wierszem i wracać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozumiem. W wierszu lalki nie ma. To wyłącznie powidok .

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  3. pisze pani jakby robiła zakupy. wybiera pani słowa jak produkty w hipermarkecie

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem, nie znam się na sprzedaży. do hipermarketów tez nie chodzę. Nie lubię przemysłowej ilości bubli. Stwiam na jakość. Pani z branży sprzedaży?

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem, nie znam się na sprzedaży. do hipermarketów tez nie chodzę. Nie lubię przemysłowej ilości bubli. Stwiam na jakość. Pani z branży sprzedaży?

    OdpowiedzUsuń

odczarowanie wiosny

wiosna znowu mnie namawia żebym uwierzyła w życie po śmierci będzie nieskończenie wiele czasu na wiarę większą niż świadectwa rozczarowani...