niedziela, 30 listopada 2014
uwierają mnie weekendy
odkąd publicznie wypruwam sobie żyły
i wywlekam na drugą stronę. to wszystko,
co schowane umiałam kiedyś trzymać. pod kluczem
zaczynam puszczać parę. z ust prosto w zimno.
odchodzi ze mnie ciało i świat się kończy
dokładnie w każdy piątek o osiemnastej.
bez widoku na raj. z widokiem na ciemne,
poniedziałkowe zmartwychwstanie.
A. Staniszewska, performance " Próżnia"
urósł we mne grudzień
wszystko zaczyna się od nas
i na nas się kończy*
nagle. pod koniec listopada poczułam
lód. wchodził we mnie miękko, jak nóż
przecinał gładko wszystkie więzy. z tobą
nie mogłam kraść koni, ani żadnej gwiazdy.
nienawidzę pijanych krzyży
na rozstaju dróg. jacyś obcy w gazet
noszą nas na ustach i zwodzą. mosty
palę dla dziecka i szukam perpetuum
mobile. a przecież się poruszam
całkiem nieźle. rzucam wszystkimi
grudkami ziemi. na całą prozę świata
przysięgam, że się stanę. tylko wierszem,
albo aż.
* - Roma Jegor
sobota, 29 listopada 2014
janette od świętej i smutnej opatrzności
mówiła mi, że do tylu nie można liczyć.
na mężów działa głaskanie i syty żołądek,
no więc liczyłam. do trzech. i tylko ja wyszłam
głodna i nieugłaskana. matka boska karmiąca,
oraz wszyscy święci poszli do obrazów,
gdy ja piersią nijak nie mogłam wykarmić
własnych trzech córek, oraz małżonków
od siedmiu boleści. cała się rozbolałam,
aż po kochanków. przestałam odliczać numery,
a janette do mnie - mówiłam, niektórzy ludzie
są pełni i nie potrzebują drugich połówek.
więc zajrzałam w siebie, a tu żadnej jednej
drugiej. jedna wielka pieprzona całość.
jak babka nie kochała niemców
i chowała się przed nimi w dole na ziemniaki
a oni ją podbierakiem jak rybę i heil hitler
mówili prosto w oczy prosto w brzuch i piersi
rzucali przekleństwem a babka wolała kamienie
a oni ją podbierakiem jak rybę i heil hitler
mówili prosto w oczy prosto w brzuch i piersi
rzucali przekleństwem a babka wolała kamienie
zostały do końca w niej i dole po ziemniakach
sto milionów niemieckich dzieci i tyle nazwisk
mieć nie można mówiła ani tyle złego coby
na dobre nie wyszło bo tylko splunęli
sto milionów niemieckich dzieci i tyle nazwisk
mieć nie można mówiła ani tyle złego coby
na dobre nie wyszło bo tylko splunęli
i poznała dziadka a on mnie nie i na babce również
jeździł całe życie ułańskim językiem i wpędzał
w dół coraz głębiej aż po ziemniaki zeszła
w końcu i nigdy nie wyszła z alzheimera
jeździł całe życie ułańskim językiem i wpędzał
w dół coraz głębiej aż po ziemniaki zeszła
w końcu i nigdy nie wyszła z alzheimera
czwartek, 27 listopada 2014
magda magdalena wyszła
z testamentu. wiem dużo, ciągłe trzaskanie drzwiami
i zapach farby. strasznie wchodzi w trzewia to,
że kobiecie przemawiać nie wolno, ani żądać funkcji'*,
a przecież jestem niezłą. matematyczką jednak
nie zostałam, bo kto zliczy wszystkie czarne madonny. w marsylii
nie mianowali mnie grallem, nawet nie pili ze mnie wszyscy,
więc zostałam opuszczona przez chrystusów. świata
nie zbawię. siebie mogę, wychodząc z posągu z tuluzy,
bezczelnie staję się świecką magdalenką.
* Tertullian, De Cultu Feminarum, ks. 1 roz 1
i zapach farby. strasznie wchodzi w trzewia to,
że kobiecie przemawiać nie wolno, ani żądać funkcji'*,
a przecież jestem niezłą. matematyczką jednak
nie zostałam, bo kto zliczy wszystkie czarne madonny. w marsylii
nie mianowali mnie grallem, nawet nie pili ze mnie wszyscy,
więc zostałam opuszczona przez chrystusów. świata
nie zbawię. siebie mogę, wychodząc z posągu z tuluzy,
bezczelnie staję się świecką magdalenką.
* Tertullian, De Cultu Feminarum, ks. 1 roz 1
środa, 26 listopada 2014
jestem hostią
trzeba mnie długo trzymać
na języku, żeby przełknąć przaśność
sytuacji. tyle, że nikt nie policzy
policzków i ciosów. darmowy rachunek
często wydaję. karty i znak pokoju
zawsze był znaczony. kiwaniem głowy
wte i wewte mierzę swój poziom.
sieroty - zawsze są kiczowate i ślepe
jak nowonarodzone koty. jak kuchnie.
foto by S. Tissier
wtorek, 25 listopada 2014
pękają bańki
stosunki rodzinne tylko dmuchnąć
i wszystko się sypie. po przejściach
wcale nie jestem, to ja przechodzę
kolejne etapy zadośćuczynienia.
oni tam, ja tu. i jest mi lepiej
kiedy nie wierzę w duchy
- wierzę w siebie, bo cóż mi zostało,
oprócz spalenia mostów,
paczka winstonów pękła.
a ja nie.
Fot. S.Tissier
poniedziałek, 24 listopada 2014
madame e
pikuach nefesz*
hodowała męża
i dwójkę dzieci na własnej piersi.
on pijak, pociechy żadnej
z jednej córki. wyrosły trzy
wnuczki - laleczki, w tym jedna szmaciana
i chora zbyt poważnie
jak na żydowskie warunki. to oznaczało koniec
dla wszelkich rodzinnych stosunków.
z byle kim, byle chorym
wymienić się organami
nie wypada. być w takiej rodzinie?
ta jedna nie mogła znieść braku oddechu
laleczki. da się wyleczyć, a nawet trzeba
wtedy bardzo mocno nie wierzyć madame e,
ani torze.
* określenie sytuacji, w której zawiesza się zakazy halachy ("negatywne przykazania Tory") ze względu na konieczność ratowania życia ludzkiego. Żydzi ortodoksyjni nie przyjmują tego stanowiska, dzięki czemu ludzie chorzy, wymagający np transplantacji skazuje się na śmierć.
hodowała męża
i dwójkę dzieci na własnej piersi.
on pijak, pociechy żadnej
z jednej córki. wyrosły trzy
wnuczki - laleczki, w tym jedna szmaciana
i chora zbyt poważnie
jak na żydowskie warunki. to oznaczało koniec
dla wszelkich rodzinnych stosunków.
z byle kim, byle chorym
wymienić się organami
nie wypada. być w takiej rodzinie?
ta jedna nie mogła znieść braku oddechu
laleczki. da się wyleczyć, a nawet trzeba
wtedy bardzo mocno nie wierzyć madame e,
ani torze.
* określenie sytuacji, w której zawiesza się zakazy halachy ("negatywne przykazania Tory") ze względu na konieczność ratowania życia ludzkiego. Żydzi ortodoksyjni nie przyjmują tego stanowiska, dzięki czemu ludzie chorzy, wymagający np transplantacji skazuje się na śmierć.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Mukowiscydoza
ponowne pukanie
- kto tam?
- teresa
- jaka teresa?
- z kalkuty
- teresa
- jaka teresa?
- z kalkuty
więc otwieram
się cała,
w końcu to matka. od dzieciątka jezus
wszystko nas poróżniło
i jeszcze do tego maria.
się cała,
w końcu to matka. od dzieciątka jezus
wszystko nas poróżniło
i jeszcze do tego maria.
udzielamy sobie rozgrzeszenia
i dochodzimy razem
do konsensusu, pomagamy biednym,
chorym. sierotką staje się każdy,
który wierzy
i dochodzimy razem
do konsensusu, pomagamy biednym,
chorym. sierotką staje się każdy,
który wierzy
we wszystkie legendy świata. po kryjomu
nie wierzymy w niebo,
wszystko na wskroś niebieskie,
i kiczowate. czasem indyjskie
dzieci tracą uśmiech i zamykają oczy.
z braku szczepionek i dotacji
nie wierzymy w niebo,
wszystko na wskroś niebieskie,
i kiczowate. czasem indyjskie
dzieci tracą uśmiech i zamykają oczy.
z braku szczepionek i dotacji
przestajemy się zgadzać.
co do aborcji i antykoncepcji
jesteśmy poróżnione noblem,
a mimo tego obie plujemy
na nagrody. trzeba zasłużyć
w sobie na siebie.
co do aborcji i antykoncepcji
jesteśmy poróżnione noblem,
a mimo tego obie plujemy
na nagrody. trzeba zasłużyć
w sobie na siebie.
fot. M. Boryń
czwartek, 20 listopada 2014
nie kneblujcie ust
i macic kobietom, które nie chcą, albo nie potrafią stawać
na niepożądanych przystankach. panuje zima. i w nich
tysiące rozerwanych nitek, żył, po których można dojść
do kłębka, wypruć słowa z miłości, aż po niemoc.
wszystkie podwiązane jajniki
nie załatwią sprawy. ludzkich dramatów przybywa,
kiedy po udach płynie krew,
po policzkach łzy.
Fot. S. Tissier
na niepożądanych przystankach. panuje zima. i w nich
tysiące rozerwanych nitek, żył, po których można dojść
do kłębka, wypruć słowa z miłości, aż po niemoc.
wszystkie podwiązane jajniki
nie załatwią sprawy. ludzkich dramatów przybywa,
kiedy po udach płynie krew,
po policzkach łzy.
Fot. S. Tissier
praktycznie bez teorii
po trzech lampkach wina patrzysz na mnie z lustra
z szyderczym uśmiechem no a nie mówiłem
niestety pomyłka nie poszłam na prawo
ciągnie mnie na lewo tak jak niedajboże
to już przerabiałam zachciało się zmiany
kobiecie po przejściach na czerwonym świetle
zieleń się odbija lumberseksualnym
który mignął przede mną i trafił go szlag
na ciemnym zakręcie i w ciemną godzinę
gdzie parują pary rozmywamy cienie
razi pomarańczem nie ma czasu skręcić
nawet papierosa nie chce się odpalić
ani samochodu ani tobie w zęby
więc nie ciesz się tato jestem niewierząca
niedziela, 16 listopada 2014
poślizg w czasach węgorzy
właśnie próbuje
być. to może zbyt wielkie słowo,
bo można pobywać, pomachać, zniknąć
nawet nie będąc. na zakręcie
śpiewała już janda. tyle piosenek
na marne. wycieka przez ręce,
i uszy. pełne wrzasku
można tylko zatkać. dobrą powieścią
márqueza, bo zaraza czai się wszędzie
tam, gdzie nie wierzą
we florentina arizę. kapitan
może być tylko jeden raz. tam
i z powrotem przez całe życie.
dostrzegł na jej rzęsach pierwszy
blask zimowego szronu*
ona brała na rękę wszystkich facetów,
a on by jej ten szron.
zdjęcie ze strony: http://listas.20minutos.es/lista/grandes-historias-de-amor-de-la-literatura-303055/
panna em
odetnij synku sznur - J. Jabrzemski
z pępowiną jest różnie. nie każdy potrafi
dobrze odciąć, to nie lada
sztuka. pojawia się wszędzie,
gdzie nie zajrzę. to jakiś dramat,
kiedy lubi się stosunki. międzyludzkie
należą do przeszłości. nieudane związki
z wyciem. a po i co? już tylko szczekanie
może nam przywrócić rysy. kynolog
by się uśmiał.
zróbmy to
za niego. wytresujmy instynkt
samozachowawczy. wypuśćmy na wolność
wszystko, co w nas siedzi.
i nawet nie jebał pies.
SUKA OFF.
apart.art.pl
piątek, 14 listopada 2014
jestem kobietą
szybką. przeglądam się w sobie
i nie nadążam
za zadrapaniami. nowe, więc się leczę
z obrażeń. całe życie
blizny na ręce
przez rozgrzany olej. roztapiamy się,
wszystko rozbija się o gotowanie potraw
i związków. nie mam w tym wprawy,
a przecież mogłabym być laleczką
biorącą do ust
pomadkę w drogerii marionnaud.
tylko, że on nie lubi szminek
- szczególnie chanel
wchodzi mu w usta. sama prawda
jest czasem zbyt ostra.
kiedy na père lachaise,
nie kocha się nawet morissona
i wilde'a. czy piaf
zaśpiewa piosenkę?
może. nie żałuję
niczego.
i nie nadążam
za zadrapaniami. nowe, więc się leczę
z obrażeń. całe życie
blizny na ręce
przez rozgrzany olej. roztapiamy się,
wszystko rozbija się o gotowanie potraw
i związków. nie mam w tym wprawy,
a przecież mogłabym być laleczką
biorącą do ust
pomadkę w drogerii marionnaud.
tylko, że on nie lubi szminek
- szczególnie chanel
wchodzi mu w usta. sama prawda
jest czasem zbyt ostra.
kiedy na père lachaise,
nie kocha się nawet morissona
i wilde'a. czy piaf
zaśpiewa piosenkę?
może. nie żałuję
niczego.
środa, 12 listopada 2014
na szczęście
grażce
nie jest ważny dyplom.
z psychologii bywałałam lepsza
przed rokiem. miałam status szefowej,
doglądałam wyłącznie swojego interesu,
a tych przybywa, zwłaszcza na śląsku,
gdzie pisze roma i gala. może w tychach?
pewnie się spotkamy, chociaż mi ciężko
z dopełniaczami
pewnego miasta. na tę chwilę,
kiedy się zastanawiam
co i kogo tak naprawdę lubię,
i czy to aby pewne,
że zdecydowanie brzydkich mężczyzn
nie polecam pannom przed trzydziestką.
ani siebie - jestem dobra wyłącznie
na sto metrów
sztuki kochania. to zbyt mało
żeby skrócić dystans
do wierszy poety z warszawy.
kocha grażkę i psa. i ma szczęście.
fot. Maria Kuczara
nie jest ważny dyplom.
z psychologii bywałałam lepsza
przed rokiem. miałam status szefowej,
doglądałam wyłącznie swojego interesu,
a tych przybywa, zwłaszcza na śląsku,
gdzie pisze roma i gala. może w tychach?
pewnie się spotkamy, chociaż mi ciężko
z dopełniaczami
pewnego miasta. na tę chwilę,
kiedy się zastanawiam
co i kogo tak naprawdę lubię,
i czy to aby pewne,
że zdecydowanie brzydkich mężczyzn
nie polecam pannom przed trzydziestką.
ani siebie - jestem dobra wyłącznie
na sto metrów
sztuki kochania. to zbyt mało
żeby skrócić dystans
do wierszy poety z warszawy.
kocha grażkę i psa. i ma szczęście.
fot. Maria Kuczara
poniedziałek, 3 listopada 2014
purificationis
dziś jest noc, w którą wyszłam pozbawić się cienia,
oraz wszystkich świętych. szukam wiatru w sobie.
przed dworcem śpi z flaszką bezzębny listopad,
dalej kwitną światła, więc odwracam oczy.
wpuszczam ustami przeciąg, lubię jak oczyszcza,
wywiewając ze mnie twarze nieboszczyków.
ciężka byłam od mogił nieznanych żołnierzy,
którzy przegrali w bitwach o szczęśliwe jutro.
przechodzą mi przez gardło kości i kamienie,
zbiorowy grób wszystkich zabitych kochanków.
znów strzelam do gwiazdy i spada pod nogi,
niczego jak zwykle ze sobą nie niosąc.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
odczarowanie wiosny
wiosna znowu mnie namawia żebym uwierzyła w życie po śmierci będzie nieskończenie wiele czasu na wiarę większą niż świadectwa rozczarowani...
-
opowiedzmy ziemi, co wiemy o miłości, zanim nas pochłonie na zawsze. jak przy każdym przylgnięciu, wyrównujemy bieg krwi, odrywamy ciał...
-
koszerna długość włosa "Il y a une chose plus terrible que la calomnie, c'est la vérité". - Talleyrand babka mówi, ż...
-
spójrz, w oknach wiszą już ostatnie staruszki, z namaszczeniem niańczą kwiaty w doniczkach, jakby były w nich jeszcze widoki na lepsze ...