wtorek, 25 listopada 2014
pękają bańki
stosunki rodzinne tylko dmuchnąć
i wszystko się sypie. po przejściach
wcale nie jestem, to ja przechodzę
kolejne etapy zadośćuczynienia.
oni tam, ja tu. i jest mi lepiej
kiedy nie wierzę w duchy
- wierzę w siebie, bo cóż mi zostało,
oprócz spalenia mostów,
paczka winstonów pękła.
a ja nie.
Fot. S.Tissier
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
odczarowanie wiosny
wiosna znowu mnie namawia żebym uwierzyła w życie po śmierci będzie nieskończenie wiele czasu na wiarę większą niż świadectwa rozczarowani...

-
tej jesieni zimnomgielnie spuchnę i opadnę z sił zostały mi wyłącznie te nieczyste wspomnienia kulą się jak zziębnięte storczyki jeszcz...
-
chwilowo zamieszkuję w świętokrzyskim, postkomunistycznym. bloku, radz, jak kraj rad - cztery pietra, cztery ręce, za ścianami uszy za ...
-
a tam morze czerwone i pełno rozstępów na biodrach najświętszych panienek, produkujących chałupniczo wyż demograficzny na zlecenie. nie ...
Gitanes tez nie :)
OdpowiedzUsuńPękła paczka winstonów, pękła bańka a Ty...nie :)
OdpowiedzUsuńBrawo Aniu- nic o Nas bez Nas-sami jesteśmy kowalami- nie pękaj :)
OdpowiedzUsuń