Do zgryzienia
Orzeszku, przyrzeknij, ze nie jesteś pusty,
a dziurka na świat nie świadczy o wyjściach.
Że zanim cię wezmę do ust, przełknę ślinę,
połknę bakcyla - nie pokryję się pajęczyną
i drobiazgowymi łzami. Drążenie boli jak poród,
pierworódkę - pierwiastkę prowadź do celu.
Oderwij wzrok od blizny - tarczki, matki.
Instruuj strzałkami, korytarze wydrążę sama.
W skorupce powinno być przytulnie.
Potrafię się wgryzać i zostawać na dobre i złe.
Można jeszcze zaszumieć drzewem,
póki zamiary i wiara nie wyschły.
Spróbujmy od nowa. Udam że nie wiem
o innych ustach, językach i zajściach.
Będziemy pić z łupinek i kołysać gałęzie.
Tylko obiecaj, że już nigdy nie będziesz pusty.
środa, 13 listopada 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
odczarowanie wiosny
wiosna znowu mnie namawia żebym uwierzyła w życie po śmierci będzie nieskończenie wiele czasu na wiarę większą niż świadectwa rozczarowani...

-
czy z każdym październikiem muszę wi(e)dzieć, że ojciec nie żyje? a tak dobrze wyglądał. na zdjęciu rentgenowskim w miejscu głowy - zadomo...
-
chwilowo zamieszkuję w świętokrzyskim, postkomunistycznym. bloku, radz, jak kraj rad - cztery pietra, cztery ręce, za ścianami uszy za ...
-
opowiedzmy ziemi, co wiemy o miłości, zanim nas pochłonie na zawsze. jak przy każdym przylgnięciu, wyrównujemy bieg krwi, odrywamy ciał...
Jest nadzieja. Nie umarła . Orzeszek ma serce...
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że nie wgryzamy się na darmo :)
UsuńFantastyczny tekst! Dawno nie czytałam czegoś tak czule mądrego i ciepłego. Szczęka mi opadła! Jestem pod wrażeniem i chyba to potrwa :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Małgosiu :)
Usuń