środa, 13 listopada 2013

Do zgryzienia

Orzeszku, przyrzeknij, ze nie jesteś pusty, 
a dziurka na świat nie świadczy o wyjściach. 
Że zanim cię wezmę do ust, przełknę ślinę, 
połknę bakcyla - nie pokryję się pajęczyną 
i drobiazgowymi łzami. Drążenie boli jak poród,

pierworódkę - pierwiastkę prowadź do celu. 
Oderwij wzrok od blizny - tarczki, matki. 
Instruuj strzałkami, korytarze wydrążę sama. 
W skorupce powinno być przytulnie. 
Potrafię się wgryzać i zostawać na dobre i złe.

Można jeszcze zaszumieć drzewem, 
póki zamiary i wiara nie wyschły. 
Spróbujmy od nowa. Udam że nie wiem 
o innych ustach, językach i zajściach. 
Będziemy pić z łupinek i kołysać gałęzie. 
Tylko obiecaj, że już nigdy nie będziesz pusty.

4 komentarze:

  1. Jest nadzieja. Nie umarła . Orzeszek ma serce...

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczny tekst! Dawno nie czytałam czegoś tak czule mądrego i ciepłego. Szczęka mi opadła! Jestem pod wrażeniem i chyba to potrwa :)

    OdpowiedzUsuń

odczarowanie wiosny

wiosna znowu mnie namawia żebym uwierzyła w życie po śmierci będzie nieskończenie wiele czasu na wiarę większą niż świadectwa rozczarowani...