wszystko ciężkie i lepkie od soku
pomiędzy piersiami gorąca kropla potu
w myślach sieję zgorszenie na niepodatny
grunt
to ciałko żółte które wychodzi ze mnie
nie trzaskając drzwiami
a po twarzy
jeszcze próbuję językiem przylgnąć do nieba
lecz wycina mi numer i zamarzam
z gradem
ktoś przetacza mi formalinę ze wszystkich wierszy
które spełzły na niczym
nie uwierzysz
– smutne komety rozplatają warkocze
wieczorem puszczają się z byle
dymem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz