opowiedzmy ziemi, co wiemy o miłości, zanim nas pochłonie
na zawsze. jak przy każdym przylgnięciu, wyrównujemy bieg krwi,
odrywamy ciała od tła świata i stajemy się nieprzyzwoicie żywi.
nasz dom jest daleko za oknem, w połowie drogi do wietrzności,
gdzie odcięta dłoń ulicy przywołuje nas każdej nocy obietnicą
dozgonnej nieśmiertelności. między marginesami skóry zaczyna parować
cały świat materii. zamknij oczy, wtedy lepiej wodzi się palcami
po gorącej fakturze oddechu. na ustach cisza skrapla się w burzę
z kulminacyjną falą wyczekiwanego. spójrz mi głęboko w oczy
- widzisz? wyszłam już na jaw z wierszami.
środa, 31 lipca 2019
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
odczarowanie wiosny
wiosna znowu mnie namawia żebym uwierzyła w życie po śmierci będzie nieskończenie wiele czasu na wiarę większą niż świadectwa rozczarowani...

-
chwilowo zamieszkuję w świętokrzyskim, postkomunistycznym. bloku, radz, jak kraj rad - cztery pietra, cztery ręce, za ścianami uszy za ...
-
czy z każdym październikiem muszę wi(e)dzieć, że ojciec nie żyje? a tak dobrze wyglądał. na zdjęciu rentgenowskim w miejscu głowy - zadomo...
-
a tam morze czerwone i pełno rozstępów na biodrach najświętszych panienek, produkujących chałupniczo wyż demograficzny na zlecenie. nie ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz