piszemy zachłannie o miłości i tęsknocie nie wspominając
o skowytach nocnych widm nadpalonych skrzydłach ciem
komarach spragnionych naszej ciepłej i lepkiej krwi
szczerzmy zęby do złego co wyrasta na zboczach nocy
o skowytach nocnych widm nadpalonych skrzydłach ciem
komarach spragnionych naszej ciepłej i lepkiej krwi
szczerzmy zęby do złego co wyrasta na zboczach nocy
przed snem połykamy małe kłamstwa
lub związki benzodiazepiny dopiero nad ranem
nasze wiersze zrzucają sierść na całe to światło
lub związki benzodiazepiny dopiero nad ranem
nasze wiersze zrzucają sierść na całe to światło
obcy probuja wyczytać z nas prawdę więc świecimy
im po oczach gołymi wersami napompowanymi sztampą
że miłość do końca życia najprawdopodobniej istnieje
tylko czeka na lepszy grunt i przydrożną bliskość
im po oczach gołymi wersami napompowanymi sztampą
że miłość do końca życia najprawdopodobniej istnieje
tylko czeka na lepszy grunt i przydrożną bliskość
doustnie serwujemy sobie wszystkie obietnice
te z prędkością światła rozchodzą się po kościach
a my nadal kołatamy sercami do zamknietego
wspominając dobre czasy szczęśliwej niewiedzy
z braku laku podpieramy się cytatem autora
fot. Jorgosphotos
te z prędkością światła rozchodzą się po kościach
a my nadal kołatamy sercami do zamknietego
wspominając dobre czasy szczęśliwej niewiedzy
z braku laku podpieramy się cytatem autora
fot. Jorgosphotos
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz