czeka na
werandzie i wabi rześkim powietrzem.
nikt nie
zauważył, że nocą padało.
radio donosi o
burzy. w sypialni
sztorm ucichł;
na otwartych wodach pościeli
pozostałości po
szkwale.
dryfujemy w
zapachu kawy.
- w naszych
włosach resztki wilgoci – mówisz -
czas
osiąść na mieliźnie, wyrzucić kompas.
Rewelacja, Aniu. Pozdrawiam, Agnieszka M.
OdpowiedzUsuńdziękuję. pozdrawiam.
Usuń....Zapachmiało....kawą... :)
UsuńJ.
z "że" było lepiej
OdpowiedzUsuńczasem,wrócę jeszcze do wiersza. bardzo rzadko ulegam sugestiom. dopiero później myślę nad tym, czy dobrze zrobiłam. wrócę jeszcze do wiersza.
Usuńjakoś nie umiem Ciebie
OdpowiedzUsuńzrozumieć. wiatr lekki
po burzy wypchnięty z płuca.
wrażliwość wpleciona w poduszkę
tutaj. jakże inna po kawie. nie ruszaj
bo gryzę dotkliwie. powieką nie kuszę.
nie rozumieniem Ciebie się krztuszę.
Delikatny erotyk, ciepły.
OdpowiedzUsuńZgrabnie napisany wierszyk. Dlaczego tak dużo w nim pesymizmu??? Uśmiechnij się poetko:):):)
OdpowiedzUsuńPesymizmu???
UsuńChyba czytelnikowi się pomyliło :)