niedziela, 30 marca 2014

siedem dni bezmięsnych. obmywanie rąk.


Myślimy: od jutra będziemy żyli naprawdę.
A przecież to już życie i niejeden z nas jest już martwy na dobre - Julia Hartwig
 

pani julio, proszę mi nie patrzeć na ręce,
już dawno wypuściłam na wolność kajdanki.
dzisiaj tak trudno bywać tam, gdzie nikt nie czeka
na oklaski. brakuje nam siły na słowa,

a więc zostają gesty? ciąć ostro i do krwi
każdą sekundę. niech z ust wysypie się popiół;
nikt się już nie obróci, znikną słupy soli.
myśli pani, że łatwo oczyścić się z ludzi?

mówią do mnie wszystkie języki, które znam,
tną od gardła po pępek i szukają skrzydeł.
niech mi pani wybaczy, nie umiem nawet zwariować,
stanąć na dachu i pofrunąć. wrócić do siebie.



9 komentarzy:

  1. "niech mi pani wybaczy, nie umiem nawet zwariować,
    stanąć na dachu i pofrunąć. wrócić do siebie."

    Bardzo, Anno!

    OdpowiedzUsuń
  2. piękny blog i wiersze, zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  3. "Oczyszczanie się z ludzi". Zapadło mi w pamięć. Jest trudne, zazwyczaj niemożliwe. Nie da się strzepnąć wspomnień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niektórym się udaje. na szcżęscie znam niewiele takich kanalii.

      Usuń
    2. Akurat myślałam pod trochę innym kątem. Czasami chcemy pozbyć się wspomnień, które powodują smutek. Zazwyczaj związanych z jakąś osobą.
      Ale po Twojej wypowiedzi widzę inne strony.

      Usuń
  4. zostałam postrzelona strofami...

    OdpowiedzUsuń

odczarowanie wiosny

wiosna znowu mnie namawia żebym uwierzyła w życie po śmierci będzie nieskończenie wiele czasu na wiarę większą niż świadectwa rozczarowani...