nowy rok, sylwester, a pan bóg się boczy
- spadaj - mówi do mnie - już się nafruwałaś.
coś pan - pytam - masz kaca? nie będę pikować
w jakiś dwutysięczny, do tego piętnasty.
- mąż, czy żona - pyta - boże, sama nie wiem,
mylę się w rachunkach, oby ładnie grali
i pod mendelssohna tańczyli kankana,
niech mnie nikt nie wkurwia, niech mnie nikt nie wkurwia.
robię wzrok, no wiecie, ten, co może zabić,
a bóg sobie nic z tego i popycha z okna
mansardy na montmartre. lecę, śpieszy mi się,
niech mnie nikt nie wkurwia, niech mnie nikt nie wkurwia.
zapomniałam futra, zimno mi w ramiona,
lecę, ciągle lecę. wpadłam do taksówki
- niech mnie pan nie wkurwia, bo się bardzo śpieszę,
kurs na joinville proszę. i się obudziłam.
nie ma boga przede mną, na mnie nie ma futra,
we mnie kac, nie moralny, takich już nie miewam.
pierwszy stycznia - żałoba, a tu czas wesela,
więc niech nikt nie wkurwia żadnej anny młodej.
czwartek, 1 stycznia 2015
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
odczarowanie wiosny
wiosna znowu mnie namawia żebym uwierzyła w życie po śmierci będzie nieskończenie wiele czasu na wiarę większą niż świadectwa rozczarowani...
-
opowiedzmy ziemi, co wiemy o miłości, zanim nas pochłonie na zawsze. jak przy każdym przylgnięciu, wyrównujemy bieg krwi, odrywamy ciał...
-
koszerna długość włosa "Il y a une chose plus terrible que la calomnie, c'est la vérité". - Talleyrand babka mówi, ż...
-
spójrz, w oknach wiszą już ostatnie staruszki, z namaszczeniem niańczą kwiaty w doniczkach, jakby były w nich jeszcze widoki na lepsze ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz