paliatywnie
ojcze mój, któryś nie jest w niebie - tylko w ziemi,
nie myślę o tobie co dzień i rzadko od święta.
zerkam na fotografię, z której patrzysz dziwnie,
bo jeszcze po ludzku. dziś przyrządzam odtrutkę
na kadawerynę, zmieniam rozkład planów, by
krzyżować twoje nietrzeźwe proroctwa. widzisz?
życie potrafi odejść boleśnie od kości;
ja odeszłam wcześniej - grzeszna, pierworodna. w noc
ślepą jak ulica; nie raz zabłądziłam, to
cud wyjść na ludzi. wtedy się potrafi współczuć
i wybaczać każdy raz. ostatnia posługa,
ojcze mój, któryś nie jest, bo nie potrafiłeś.